wtorek, 5 listopada 2013

Be happy

Dzisiaj rano odwiedził mnie brat cioteczny. Nie był u mnie wieki. Jak wróciłam ze szkoły to jeszcze w całym pokoju było czuć męskie perfumy *_*.
Myślałam, że się nie podniosę rano z tego łóżka. Mateusz obudził mnie o 7:20. Tak cholernie nie chciało mi się wstawać. W ogóle to przed szkołą była u mnie Monika no i Mateusz i z tego wszystkiego zapomniałam zjeść śniadania. Potem w szkole byłam strasznie głodna. A dopiero przed 16 byłam w domu.
Dostałam dziś 2+ z matmy za kartkówke. Moja pierwsze pozytywna ocena z matematyki ! Może teraz będzie już lepiej.
Wszyscy teraz zapowiadają jakieś sprawdziany. Żyje tylko myślą "oby już napisać ten sprawdzian to potem już lajcik", aż do następnego sprawdzianu ;/ Jutro mamy dyrektorski z polskiego, a w czwartek poprawe z matmy i sprawdzian z histy ;/ A no i dzisiaj z matematyki zrobiła niezapowiedzianą kartkówke. Czuje się jak na rozszerzeniu matma-hista, bo z tego się najwięcej ucze. Ku**a !!!! Przecież mam geografia-wos ! Ja chce już 2 klase. Odejdą mi niepotrzebne przedmioty.    
Dziś w szkole był pokaz iluzjonisty. W końcu wpadli na ten genialny pomysł zrobienia tego na hali a nie auli. No i nareszcie siedzieliśmy na trybunach. Liceum zobowiązuje ! :D
Znalazłam jakiś już czas temu swój własny sens chodzenia do szkoły. Chodzi mi oczywiście o pewną osobe. Taka można powiedzieć moja motywacja, aby podnieść się rano z łóżka. Gdy ktoś mnie rano budzi najpierw myśle: "nigdzie nie ide, idźcie sobie, ja chce spać", ale później przychodzi ta druga " nie, wstawaj, ruszysz się to Go zobaczysz" i wtedy to od razu wstaje i zaczynam się szykować. Najgorszy jest tylko moment taki jak był dzisiaj. Widzę jego kolegów, obok których zawsze jest w pobliżu, a Jego nie ma. Od razu mam w głowie tysiąc myśli i czuje taką pustke. Przez 2 lekcje myślałam, dlaczego znowu Go nie ma itd. Po geografii jednak okazało się, że jest. I dzień stał się piękniejszy. Wszystkie myśli uszły w niepamięć. Już od tamtego momentu liczyło się tylko to, że jest i mogę Go zobaczyć. Po 7 lekcji jakoś wszystkich wywiało spod sali, więc poszłam z Magda przejść się po szkole. Wylądowałyśmy przy szafkach. Ona rozmawiała z koleżanką, a ja zaczęłam się rozglądać. Jak Go zobaczyłam to już nie chciałam wracać pod sale. Doszła do nas Monika i od razu wiedziała dlaczego ja tu stoje. Mieliśmy już wracać( na co ja nie miałam najmniejszej ochoty). W przejściu ustały jakieś dziewczyny i musiałam przejść obok niego. Było to ostatnie spojrzenie na dziś, ale tego mi brakowało na zakończenie dnia. Potem Monika mnie dogoniła i powiedziała tylko "On się na ciebie spojrzał". Myślałam, że wrosne w podłoge. Takim właśnie sposobem na angielskim byłam nieprzytomna.
Się coś rozpisałam. Nic mi się nie chce. Zaraz usiąde i zaczne coś bazgrać po kartce. Ćwiczenia musze sobie dzisiaj odpuścić. Cały kark, plecy i ramiona mnie strasznie bolą. Ania mi dzisiaj zrobiła świetny masaż to troche pomogło, ale wole chyba gorzej tego nie nadwyrężać, bo jutro jest wf, a ja przecież muszę ćwiczyć.
                           Ostatnie spojrzenia pamięta się najdłużej.
/Kobra.

Jestem genialna :D

Tak własnie pracuję na angielskim :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz