niedziela, 3 listopada 2013

Niedziela

Nie lubię tego dnia. Taki niby wolne, ale święto, niby wolne, ale jutro szkoła. Beznadzieja...
Dzisiaj troche posiedziałam przy lekcjach. Tak dobrze powiedziane "posiedziałam". Odrabiać to za wiele nie odrobiłam. Jakoś chyba wole odrabiać dzień przed albo wgl na przerwie. Tak w weekend to mi za cholere to nie idzie.
Dzień zleciał nie wiadomo kiedy. Ale tak to już jest z tą niedzielą.
Poświęciłam dziś troche czasu na ćwiczenia. Może po nowym roku będą jakieś efekty. Oby choć troche to już mnie bardziej zmotywuje, że to co robie nie idzie na marne.
Od tych ćwiczeń boli mnie lewa ręka. Nie wiem dlaczego. Gdyby były za ciężkie to powinny obydwie boleć, a nie tylko jedna. W pewnym momencie to myślałam, że zaczne gryźć ściany z bólu. Rozchodził się on pulsacyjnie od ramienia po sam nadgarstek. Jakby ktoś naparzał mnie młotkiem. Lód też nie pomagał. Z godzine to tak bolało. Teraz boli, ale już nie tak jak wtedy. Nikomu tego nie życze.
Jutro znowu szkoła. Nie chce mi sie tam iść. No może tylko z jednego stałego powodu tak.
Chyba musze wrócić do czytania książki bo o niej zapomniałam. Przynajmniej wiem jak spędze wieczór a właściwie noc.
Wgl to miałam dziś świetny sen. Może go spisze i kiedyś tutaj wstawie :)
/Kobra.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz