czwartek, 14 listopada 2013

Love vs reason

Ostatnio już naprawdę wena mnie opuściła. Nie mam o czym tutaj pisać. Życie mam nudne, ale przecież to blog dla mnie.
Tak więc zaczynając, dzień nie należy do miłych.
Rano nie chciało mi się wstać (jak zwykle). Obudziłam sie jakaś zdenerwowana nawet nie wiem dlaczego. Przeszło mi po kilku minutach. Jakoś się ogarnęłam i poszłam do szkoły. Wf był fajny, chyba jako jedyne co było "fajne" dzisiejszego dnia. Wczoraj klasa miała wycieczkę i w związku, że wrócili późno to ćwiczył kto chciał. Jakiś plus, że wychowawczyni uczy wfu. "Wrócili", dlatego, że ja nie pojechałam. Jakoś nie miałam ochoty, ale na następną już pojade. Musze to zapamiętać. W ogóle to mamy świetną wychowawczynią. Traktuje nas jak zwykłych znajomych. No bo jaki nauczyciel podchodzi do uczniów i ich przytula :D Powinna brać udział w jakimś konkursie "Najlepszy wychowawca" i oczywiście go wygrać.
I to by było na tyle jeśli chodzi o miłe chwile dzisiejszego dnia. Potem już było coraz gorzej. Dwie lekcje matematyki z tą "babą" to jest jak niezły kopniak w dupe. Chyba satysfakcje sprawia jej te wpisywanie rzędu jedynek. Ponad połowa klasy będzie miała zagrożenia na semestr, a ona nic z tym nie robi, a my nie możemy się nawet poprawiać. A na koniec dnia sprawdzian z francuskiego. Nic się nie uczyłam, ale nawet chyba spoko mi to poszło. Szkoda tylko, że troche sie denerwowałam (co jest do mnie nie podobne, bo zawsze olewam testy itd). Jeszcze na dodatek źle się czułam. Miałam dreszcze i bolała mnie głowa. Zaszłam do domu to od razu poszłam spać. Obudziłam się dopiero przed 21. I że niby ja mam teraz zasnąć. No chyba w marzeniach. Wzięłam aspiryne i już czuje, że mnie "rozgrzewa". Mam nadzieję, że się nie rozłoże, bo w sobote robię urodziny. A nawet jeśli będe chora to i tak się odbędą.
Nie było dziś go w szkole. I znowu 1000 myśli w głowie dlaczego. To już staje się udręką. Cały dzień tylko jedno w myślach. Licze na to, że jutro już będzie, bo nie wiem jak to zniosę. Często zadaję sobie pytanie jak racjonalnie myśleć, gdy jest się w kimś zakochanym. Ja od 3 lat jakoś nie mogę się tego nauczyć. Wystarczy jedna wzmianka o Nim i już mam wyłączone myślenie. W sumie to nie trzeba o Nim mówić. Ja i tak mam cały czas Go w głowie. Czasem to tak się zamyśle, że nie słyszę co ktoś do mnie mówi. I na dodatek nawet nie zdaję sobie z tego sprawy. Przydałby mi się jakiś kurs racjonalnego myślenia. Postawmy więc pytanie "Jak pogodzić miłość i racjonalne myślenie?".
Ostatnie kilka nocy spędziłam na czytaniu książki. Jak się wciągne to już musze skończyć. Swoją drogą uwielbiam czytać książki. Szczególnie dlatego, że mogę sobie co nieco powyobrażać. Obrazy same przychodzą mi do głowy. Mimo, że imiona są podane w książce, moja podświadomość sama je zmienia. Dlatego właśnie książki są lepsze od filmów.
Jutro nie zapowiada się miły dzień, ale mam nadzieję, że przynajmniej On będzie w szkole. Wtedy mimo tych wszystkich lekcji itd. dzień będzie przyjemniejszy.
/Kobra.



Baster zawsze dotrzymuje mi towarzystwa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz