czwartek, 31 października 2013

Halloween? Lepiej pospać !

Nareszcie wolne od szkoły. Już miałam dość ciągłej nauki. Długi weekend, który tak naprawdę będzie krótki. Czas minie nie wiadomo kiedy.
Halloween.
Jednym słowem nuda. Zaczyna być obchodzone to "święto", ale dla mnie to bezsens. Chyba jestem już za stara. Nie wiem czemu, ale według mnie to dziecinada. W każdym bądź razie ja bym wolała ten czas przespać albo przepić :D
Dzisiaj przywieźli mi nowe łóżko ! Nareszcie ! Zrobiłam przemeblowanie w pokoiku i teraz jeszcze bardziej go lubię.
W szkole jak zwykle to samo. Na w-fie graliśmy w kosza i znowu pani mnie się uczepiła. Cały czas za mną biegała. Zmęczyłam się chyba jak nikt. Zawsze tak się udzielam, a potem do szatni ledwo się dowloke.
Oczywiście znowu Go widziałam. Jaram sie chyba do tej pory. Zadaje sobie dużo pytań, ale nie umiem na nie odpowiedzieć. Chyba nikt na razie nie umie. Dręczy mnie to, ale nic nie moge zrobić. Mam nadzieję, że na przynajmniej niektóre z nich niedługo sobie odpowiem.
Jutro Święto Zmarłych. Mam zamiar iść przed 12 na cmentarz. Potem wrócić, zjeść obiad i albo się obijać albo pójść spać. W sumie to chyba na jedno wychodzi. Tylko ciekawe czy znowu wszystko nie wyjdzie na opak.
/Kobra.

Dzieło mamy, ja wole spać :D

środa, 30 października 2013

Jaram sie

Dzisiaj świetny dzień. Mam nadzieje, że nic sie nie popsuje.
Dostałam 5 z matmy i francuskiego. Co prawda z matmy za prace na lekcji ale to jedyna moja pozytywna ocena ! Z francuskiego była prezentacja ustna. Bałam się, że wszystko zapomne, ale jakoś to poszło.
Najlepsza była przerwa przed angielskim. Klasa plus trzech idiotów i mam humor poprawiony.
Trzech chłopaków chciało zrobić Monice kebaba z plecaka. Prosili ją "Monika, no zaufaj nam", ale ona zawzięta im nie dała. Hahaha najlepsza scena dnia.
Monika ! Pierwszy krok poznawania za tobą, a ja czekam na reszte i wierze, że Ci się uda ! :P :*
Mama dostała od koleżanki jakąś książke dla mnie "Harry Styles Każda cząstka mnie". Nie słucham ich i nie przepadam. Przeczytać może się nawet skusze, ale oddam ją siostrze, bo ona w przeciwieństwie do mnie kocha go tak samo jak i całe 1D.
Do końca dnia będę się "Nim" jarać. Znowu nie wiem co się ze mną dzieje, ale o tym to może kiedy indziej.
/Kobra.

Z Talą w kawiarence <3333



Słucham tego dzisiaj cały czas, a nie przepadam za rapem :O



poniedziałek, 28 października 2013

Czas się za siebie wziąć

Znowu poniedziałek ;/ Wszyscy po 2 miesiącach na pewno mają już dość szkoły. Ja tak niedosłownie. Lubię tam chodzić. Spotkać znajomych, powygłupiać się na lekcjach i spotkać "kogoś", co bez szkoły nie jest zbyt możliwe. Wszystko byłoby super tak naprawde, gdyby nie matematyka ;/ Jak narazie to mam zagrożenie. Na szczęście nie ja jedyna z klasy. Jutro kartkówka. Możliwość dostania jakiejś pozytywnej oceny. Ahha żeby to było takie proste. Zdaje się, że już to rozumiem, a ona dowali takie zadania, że tylko oczy wyjdą z orbit i to by było na tyle pisania. Nie rozumiem jej. Mogłaby dać takie zadanie, żeby i ci na 2 napisali i ci co chcą 4. A ona robi wszystkie trudne i dziwi się, że wszyscy mają 1. Ciśnienie mi skacze jak myśle o matematyce. Chyba musze zacząć myśleć o korepetycjach, bo przecież chce zdać.
Już od dawna zabierałam się żeby ćwiczyć. Nie ma co ukrywać, że przydałoby się troche kilo zrzucić. Nie miałam żadnej motywacji i po kilku razach to zostawiałam. Koniec z tym ! Znalazłam swoją motywacje ! Muszę się wziąć za siebie, a gdy będę chciała się poddać przypomnę sobie swój cel i motywacje. Mam dość tego jak wyglądam. Codziennie musze ćwiczyć i tyle. Jak któregoś dnia napisze, że nie będe ćwiczyć, bo mam zły humor czy mi się nie chce to licze na porządny opierdol od kogoś. Nie moge sie poddać. Mam nadzieję, że wytrwam i będą jakieś efekty.
Kawa dopita, więc czas się zbierać do ćwiczeń.
"Nigdy się nie poddawaj, bo wszystko jest możliwe !"
/Kobra.

Niestety Twix zostaje dla mamy :(

niedziela, 27 października 2013

Nie zamykaj oczu

Nie mogę się poddać. Mam już wszystkiego i wszystkich dość, ale nie moge stracić nad sobą kontroli. Nie teraz. Jeszcze muszę się przemęczyć.
Nie wiem dlaczego ciągle to sobie wmawiam. Nie jestem z typów" podetne sobie żyły", "skocze z balkonu". Dla mnie to jest ucieczka przed kłopotem. Pokazanie swojej słabości.
Dlatego właśnie ja nie pójdę na łatwizne. Wolę pocierpieć, ale pokazać, że dam rade pomimo wszystkiemu i wszystkim. Ćwicze do tej pory, aż czuje ból w każdej części ciała, ale przecież to wychodzi tylko na dobre. Nie robie sobie przy tym krzywdy. Nie okaleczam się i nie biore prochów. Preferuję naturalne metody zwalczania złości czy smutku, albo jednego i drugiego razem. Nie pomogło to biorę psa na spacer lub ide pobiegać. Potem zimna kąpiel. Jeśli nadal nic, najlepiej się komuś wygadać. Któraś z tych rzeczy powinna pomóc. Nie zawsze jednak tak jest. Bywają momenty, że jesteśmy już bezsilni i próbowaliśmy wszystkiego, a mimo to czujemy złość i smutek. Zostaje tylko położyć się ze słuchawkami w uszach na łóżko i próbować zasnąć. Nie będzie to łatwe, ale za wszelką cene nie dopuścić do płaczu.
Musimy uodparniać się na ból i wszelkie przeciwności losu, bo życie ma dla nas wiele takich niespodzianek, a my musimy nauczyć się je pokonywać.
"Zrób co się da, co tylko się da".-motto dzisiejszego dnia.
/Kobra.





sobota, 26 października 2013

Decyzje

Popierdoleni ludzie. Dlaczego najpierw coś obiecują, a potem zmieniają zdanie?!
Od początku się nie zgadzają, ale przytakną, że niby im to odpowiada. Potem dopiero przy wykonaniu tego powstaje problem. Przecież tak naprawde im to nie odpowiada, tylko chwilowo chcieli uniknąć kłopotów, czy dodatkowych pytań. Po co kłamać ?! Po co robić nadzieje?!
Jak zwykle ktoś mnie w weekend musi wkurwić.
I takim sposobem, zbiera się i zbiera, a potem leże i płacze. Zdziwienie dlaczego?! Nie ma jednego, konkretnego powodu, tylko kilka.
Zapowiada sie długa noc. Do tego pewnie znowu przepłakana, a sił coraz mniej.
/Kobra.



Plany

Co sobie nie zaplanuje to i tak jest inaczej. Powoli to staje się denerwujące. Bo po jaką cholere ja siedze i myśle, a potem jest inaczej. Ale nikt nie mówił, że życie będzie łatwe. I nie jest.
Dzisiaj miałam sobie wstać ok 12. Mama by poszła do pracy, a ja bym sobie w ciszy spała. No tak akurat... Tata zabrał mnie na zakupy. Po kilku godzinach miałam już dość sklepów meblowych. Zapowiada się remont. Troche bałaganu, ale to nic. Opłaca się. Mam nadzieję, że mama się nie rozmyśli. Tata jest zdecydowany,ale musze jak najszybciej zaciągnąć mame do stolarza. Chciałabym, żeby wszystko skończyli przed moimi urodzinami. Będe marudzić jak do tej pory, to pójdzie tam, bo będzie miała mnie dość. Mój genialny plan.
Wstałam dziś o 5. Jakimś sposobem włączyła mi sie piosenka w telefonie i sie obudziłam. Byłam w takim szoku, że już nie zasnęłam. O 10 wyszłam z tatą i wróciłam o 13. Zjadłam śniadanio-obiad, sprawdziłam fb i poszłam spać. O 16 wróciła mama z pracy i mnie obudziła. Potem przyprowadzili mi Ize do popilnowania. Kocham tego dzieciaka.
Takim oto sposobem moje plany na dziś legły w gruzach.
Nie wiem co robić z tym remontem. Mam troche pomysłów, ale biorąc pod uwage jak moje plany szybko legną w gruzach to samo może być z pomysłami. Czas pokaże.
/Kobra.
Prawdziwy przyjaciel to ktoś kto widzi ból w twoich oczach podczas kiedy cała reszta wierzy w twój uśmiech na twarzy.

piątek, 25 października 2013

TAG : 50 przypadkowych pytań

1.Rzecz, bez której nie możesz wyjść z domu ?
-Telefon i słuchawki :D
2.Ulubiony sklep z ciuchami ?
-Hollister ♥
3.Czy lubisz pływać ?
- Nawet :)
4.Masz jakieś fobie ?
-Chyba nie.
5.Pijesz kawę ?
-Nałogowo ♥ .
6.Co robiłeś o 24:00 ?
-Oglądałam "Komisarza Alexa" :).
7.Czy w odległości 3 metrów od Ciebie jest coś różowego ?
-Nie !
8.Często piszesz smsy ?

-Tak.
9.Czytasz książki ?
-Jeśli mam czas i ochote to tak :) .
10. Masz duży pokój ? 
-Niestety nie .
11. Kiedy masz urodziny ?
-20 listopada.
12. Jakich piosenek słuchasz ?
-Reggae i to co wpadnie w ucho :)
13. O której chodzisz spać ?
-Nie wcześniej niż po 24 :) .
14. Malujesz paznokcie ?
- Nie..
15. Twoje największe marzenie ?
-Nie powiem (jak to mówią "nie spełni się") .
16. Co lubisz robić ?
- Spać.
17.Jesteś leniem ?
-O tak .
18. Czego sie boisz ?
- Szczurów, a właściwie nie boje tylko brzydzę .
19. Umiesz śpiewać ?
- Nie , ale i tak to robię. :P
20. Zjadłbyś cytrynę ?
- Nie, mam alergie.
21. Facebook vs Twitter ?
- Facebook. 
22. Trzy ulubione strony internetowe ?
- Facebook , Youtube, Instagram.
23. Ulubiona piosenka ?
- Nie mam jednej, ale ostatnio cały czas słucham:

24. Dużo śpisz ?
- To zależy. Jeśli jestem sama to dużo, ale jak ktoś jest to mnie budzą :( .
25. Oglądasz mecze ? Jakie ?
-Bardzo rzadko.
26. Ulubiony sportowiec ?
- Nie mam raczej .
27. Masz jakieś hobby ?
-Chyba nie .
28. Jesteś lubiany w swojej klasie ?
-O to, to trzeba by było zapytać znajomych z klasy .
29.Masz skejpa ?
-Mam .
30.Co lubisz pić?
-Kawe ♥
31.Ulubiony owoc  ?
-Banan.
32. Czego nie lubisz w ludziach ?
-Kłamstwa !
33.Zbierasz coś ?
-Pieniądze :P .
34. Ilu masz znajomych na facebook`u ?
-Ponad 400, ale i tak co z tego. Liczy się ile mam znajomych którzy nie wstydzą się powiedzieć "cześć" na ulicy .
35.Lubisz jak robi Ci sie zdjęcia ?
-Nienawidze !
36. Masz jakieś przezwisko/ksywę  ?
-Kobra :)
37.Masz rodzeństwo ?
-Młodszego brata .
38.Lubisz chodzić do szkoły ?
-Lubie przerwy między lekcjami , ale lekcje to nie. Chyba jak każdy.
39. Malujesz sie ?
-Okazjonalnie.
40. Rozpuszczone czy spięte włosy ?
-Rozpuszczone .
41.Kolor ścian w pokoju ?
-Pomarańczowy, szary i fototapeta.
42.Tęsknisz za kimś?
-Tak :( .
43.Jesteś wolny/a ?
-Tak. Nie najlepiej biegam. .
44.Jakie masz teraz włączone strony ?
-Facebook , Youtube , Blogger
45.Kiedy ostatnio płakałeś?
- Przedwczoraj. 
46.Masz jakieś zwierzątko?
-Psa beagla.
47. Jaki kolor masz koszulki na sobie ?
-Czarny .

48. Co robiłeś wczoraj o tej godzinie ?
-Wracałam od taty .
49. Najgorszy przedmiot w szkole ?
-Matematyka .
50. Ile w dzień szkolny zajmuje Ci się wyszykowanie ?
-20 minut.
/Kobra.





czwartek, 24 października 2013

Wszystko i nic

Ostatnio jakoś nie mam o czym tu pisać. Tzw. brak weny. Przecież nic na siłe.
Znowu byłam na długim spacerze z Basterem. Wrócił cały w błocie i do tego "padał z łap". Więc było to co on "kocha" najbardziej: KĄPIEL.
Kolejny samotny wieczór i już łapie doła. Chyba. Nie wiem sama. Powoli odchodzi mi chęć do życia. Wszystko staje się bez sensu.
Jutro mam jechać z tatą do jakichś sklepów. Ciekawe co on wymyślił.
Zastanawiam się co mam teraz robić. Zaraz 23. Nie chce mi się na pewno spać. Może coś obejrze albo jak zwykle przesiedze sama nie wiem co robiąc i będzie 1.
Ehhh ta monotonność życia... ;/
/Kobra.
Im większe w człowieku wewnętrzne roz­bi­cie, poczu­cie włas­nej słabości, niepew­ności i lęk, tym większa tęskno­ta za czymś, co go z pow­ro­tem sca­li, da pew­ność i wiarę w siebie. 

wtorek, 22 października 2013

Powraca codzienność

Wszystko wraca powoli do normy. Chyba też dzięki Niemu. Jakoś daje mi siłe. Trzeba się jakoś trzymać.
Dzisiaj długi spacer z Basterem. Biegał jak szalony po parku. A w tych kolorowych liściach wyglądał świetnie. Co prawda było już ciemno, ale kolory było widać. Wrócił do domu strasznie zmęczony. Od razu poszedł spać do legowiska i do tej pory się nie ruszył. Musze mu robic częściej takie spacery.
Po szkole przyszła Monika, potem spacer z Basterem, a lekcje jak zwykle o 22 się odrabia. Normalka. I już publicznie mogę podziękować Monice za napisanie mi wypracowania z angielskiego :******.
Dzisiaj zobaczyłam zdjęcie ślicznego królika *_* Też chce takiego. Mama pewnie by się nie zgodziła, ale gdybym dostała go na urodziny to nie miałaby wyjścia. Ma przecież serce i nie odda go nigdzie. No i mam już następne marzenie. Baster może by go nie zjadł. Nie no taki joke. Jeszcze niektórzy się pomęczą z moim jęczeniem w stylu "no prosze, kupisz mi królika" albo "ej no ja chce królika". Może jakoś wytrzymają.
Pierwszy dzień, w którym nie płakałam. Mam nadzieje, że szybko zasne i ten dzień zakończy się sukcesem.
/Kobra.






















Normalność?

Chyba wszystko powoli wraca do normy. Dzisiaj jeszcze nie płakałam. To jest chyba dobry znak. Czyżby codzienność powracała?
 Muszę się czymś zając. Na jutro nie ma nauki na szczeście. Wyjde chyba z Basterem na jakiś długi spacer. Co z tego, że za oknem już ciemno. Przecież są latarnie. Zaczęłam się ubierać, a Baster już mi się plącze pod nogami. Wezme aparat to może uda mi się go złapać.
/Kobra.




katujemy :D

poniedziałek, 21 października 2013

Znowu to samo

W piątek wieczorem zaczęłam patrzeć na świat ze smutkiem. Myślałam, że rano mi wszystko minie. Otóż nie. Całą sobote przepłakałam. Zdarzało się już tak, ale na drugi dzień mi przechodziło i wszystko wracało do normalności. Nie tym razem. Niedziele spędziłam tak samo jak sobote, a dzisiaj nadal to moje jedyne zajęcie. Z jedną różnicą. Poszłam do szkoły. Gdyby nie Monika, na pewno bym została w domu. Od 4 rano nie spałam, bo bolała mnie głowa i brzuch. Tabletki nic nie pomagały. Takim sposobem cały ranek przepłakałam. Potem musiałam sie jakoś ogarnąć, nie umiem przy kimś się rozklejać. Jeszcze przy Monice to pewnie bym nie wytrzymała, wie o mnie więcej niż ja i często mi jej brakuje. "Zna mnie od skarpetek". Ale przyszła tez Ania. Musiałam jakoś się trzymać, co wcale nie było łatwe. Jakoś się ogarnęłam. Do szkoły miałam na 9. Podniosłam się gdzieś po 8. Nawet nie patrzyłam w co się ubieram. Wzięłam pierwsze lepsze ciuchy z szafki. Dziwie sie, że nie mam dwóch innych skarpetek albo koszulki na lewą strone.
Szkoła. Wiedziałam, że tak będzie. Nie umiem się uśmiechać. Dziewczyny podchodziły i sie pytały co się stało. Właśnie tego chciałam uniknąć. Co miałam im niby odpowiedzieć? Nie każdy musi wiedzieć, co do kogo czuje. W pewnym momencie ledwo juz się trzymałam i mało nie wybuchłam płaczem. Nie wiem co mnie powstrzymało, ale dałam rade. Za to teraz to nadrabiam. Nadal boli mnie brzuch. Nie wiem od czego to może być, ale to jest nie do zniesienia. Właśnie zmieniłam koszulke, bo była już cała mokra. Gdyby mama weszła i zobaczyła, że płaczę, przynajmniej miałabym na co zwalić. Jutro znowu szkoła. Ania na pewno nie przyjdzie, bo ma chyba na 10. Jeśli Monika pójdzie do szkoły uczyć się matmy, to ja do szkoły nie ide. Dzisiaj tak naprawde tylko dzięki niej tam poszłam. Na chwile postawiła mnie na nogi, ale na dalszą mete to nic mi nie pomoże, a przynajmniej nie jest to realne. 
/Kobra.

Gorąca czekolada z piankami. Podobno dobra na smutne wieczory, ale mi nie pomogła.

niedziela, 20 października 2013

Ile można płakać...

Zastanawiam się ile jeszcze będe płakać. Od piątkowego wieczora to jedyne moje zajęcie. Chyba jestem już tym zmęczona, a mimo wszystko nie mogę przestać. To jest silniejsze ode mnie. Nic nie może mi pomóc. Wczoraj obudziłam się z krzykiem, a dzisiaj spadłam z łóżka. Chyba zacznę spać na podłodze to zostanie tylko krzyk. Chociaż bół fizyczny, nawet w małym stopniu nie dorównuje temu, co mam w środku.
Jutro szkoła. Nie wiem nawet, czy do niej pójdę. Jak dotąd zapowiada się, że nie. Chyba, że jutro ktoś mnie zmusi. Nie chce żeby każdy się pytał, co się stało. Bo przecież nic się nie stało. Przynajmniej nikt tego nie zrozumie. To tylko moja psychika i uczucia. Ale czy ja w ogóle mam jakieś uczucia?
"Czuję się tak, jak narkoman, na odwyku. Bardzo mocno uzależniony narkoman" /Kobra.

Za to zdjęcie dziękuję Ani. Przez łzy miałam uśmiech na twarzy.

sobota, 19 października 2013

Nie dziś..

Brak weny. Brak chęci do życia. Brak humoru. Smutek, samotność, płacz. Nic nie poprawi mi nastroju.
Spokojnie. Jutro będzie normalnie. 
/Kobra.

Są lepsze sposoby od podcinania sobie żył.



piątek, 18 października 2013

Miłość...

Czasem zastanawiam się co to w ogóle znaczy. Miłość również ma dwa oblicza. Może być szczęśliwa, odwzajemniona, pełna uczuć. Niestety, jest też ta smutna, nieodwzajemniona, pełna tęsknoty i bólu. Ja trafiam tylko na tę ponurą, Nie powiem, są może i dobre momenty nawet w tej. Uśmiech na widok tej osoby, przyśpieszone tętno, gdy znajdziemy się obok niej itd. Ale te gorsze górują nad pozytywnymi. Tęsknota to najgorsze uczucie, jakie może spotkać człowieka. Myślimy tylko o tym, zaczynamy płakać, życie wydaje nam się bez sensu, pogrążamy się w rozpaczy i smutku. Nic nie może nas pocieszyć, rozweselić. Pragniemy tylko tej jedynej osoby. Aby była przy nas, abyśmy mogli ją przytulić i opowiedzieć wszystko co tak naprawde czujemy. Tylko to pozostaje wyłącznie w naszych myślach i marzeniach. W realiach nie jest to takie proste, a wręcz dla niektórych niemożliwe. Zostaje tylko pogodzić się z tą myślą, że nigdy nie będziemy blisko tej osoby, ale to przynajmniej dla mnie, jest niewykonalne. Nie da się ot tak odkochać, przestać myśleć, zapomnieć. Jeśli się udało, to tak naprawde nic nie czuliśmy do tej osoby.
Często zadaje sobie pytanie, "czy kiedyś znajdzie się i dla mnie ta pozytywna wersja tego uczucia". Tyle, że ja nie chce już  nikogo szukać. Mam osobe, której nie da się zastąpić, nie w 100%. Jej imie, głos, czy widok zawsze bedzie działał na mnie tak samo. Nie wiem, czy ktokolwiek to zrozumie. Cały czas mam nadzieję, że może stanie się coś niezwykłego i będę mogła spełnić swoje największe "marzenia".
/Kobra.

"Miłość jest jak nar­ko­tyk. Na początku od­czu­wasz eufo­rię, pod­da­jesz się całko­wicie no­wemu uczu­ciu. A następne­go dnia chcesz więcej. I choć jeszcze nie wpadłeś w nałóg, to jed­nak poczułeś już jej smak i wie­rzysz, że będziesz mógł nad nią pa­nować. Myślisz o ukocha­nej oso­bie przez dwie mi­nuty, a za­pomi­nasz o niej na trzy godzi­ny. Ale z wol­na przyz­wycza­jasz się do niej i sta­jesz się całko­wicie za­leżny. Wte­dy myślisz o niej trzy godzi­ny, a za­pomi­nasz na dwie mi­nuty. Gdy nie ma jej w pob­liżu - czu­jesz to sa­mo co nar­ko­mani, kiedy nie mogą zdo­być nar­ko­tyku. Oni kradną i po­niżają się, by za wszelką cenę dos­tać to, cze­go tak bar­dzo im brak. A Ty jes­teś gotów na wszys­tko, by zdo­być miłość." 


/

City of bones ♥

Właśnie skończyłam oglądać ten film. Zakochałam się w nim. Głupia ja ;/ Po prostu film rewelacyjny. Żałuje, że nie byłam na nim w kinie. Za wcześnie był grany. Najpierw chciałam przeczytać książke, a dopiero później obejrzeć film. Oczywiście to zrealizowałam. Szkoda, że już tego nie grają, bo chętnie bym zobaczyła to na "dużym ekranie".  Ale nie żałuję. Lepiej było to sobie powyobrażać. Te wszystkie demony, łowców, wilkołaki, wampiry, Valentine'a, Clary, Jase'a, Aleca, Simona, Isabelle itd. Jestem w trakcie czytania drugiej części "Miasto Popiołów". Coś czuję, że po dzisiejszym filmie, przez całą noc skończe czytać książke.
JEŚLI KTOŚ NIE OGLĄDAŁ TEGO FILMU,  POLECAM !
Najlepsze w książkach jest to, że możesz sobie wyobrazić te postacie. Ja nawet nad tym nie panuje. Zawsze te same obrazy mam w głowie, tylko w innych scenach. Mimo, że jest opis tej osoby, ja i tak podstawiam własny. Jeśli ktoś z moich bardzo bliskich przyjaciół to przeczyta, na pewno od razu będzie wiedział o kogo mi chodzi. Nie umiem nad tym nawet zapanować. Z filmem jest podobnie, tyle że w nim widze postacie, a mimo wszystko myślę o kim innym. Czuje to, jakby to naprawde dotyczyło mnie.
Powinnam się leczyć. Psychiatryk stoi przede mną otworem.
/Kobra.


Nareszcie !

Chciałam obejrzeć "Miasto Kości". Szukałam w internecie, ale nigdzie nie było. Znaczy była jedna wersja, ale nagrywana w kinie kamerą ;/ No to bez sensu takie coś oglądać. Dzisiaj rozmawiam z Moniką, a Kaśka usłyszała i mówi, że ona oglądała i to dobrą wersje. Podała mi strone. Teraz sprawdziłam i rzeczywiście dobra wersja. Aaaa... ! Nareszcie to obejrze ! Zaraz się za to biore.
Właśnie się dowiedziałam, że moja koleżanka jest w szpitalu ;/ Ma jakieś problemy z sercem. Może z nią pogadam i jutro bym ją odwiedziła. Cały czas siedzi sama, ucieszyłaby się. 
Przeczuwam, że w ten weekend nie będe się nudzić. :)
Znowu mam w głowie tylko jedno. Znowu to powtórzę, ale to takie dziwne, że jeden człowiek, a może zająć wszystkie moje myśli. Jeden, zwykły człowiek. No dobra, dla mnie jest niezwykły :P
/Kobra.

Miłości czasem trzeba trochę pomóc ♥



Weekend ♥

Nareszcie weekend !
Chyba każdy z nas ma uśmiech na twarzy, gdy słyszy te słowa.  W piątki zawsze odliczam czas do ostatniego dzwonka. Jeszcze dzisiaj 7 lekcji ;/
Na dworzu ponuro i deszczowo. Wyszłam na spacer z psem i w drodze powrotnej lunął deszcz. Cała zmokłam. Teraz niebo zaczyna się już przejaśniać. Liście prawie wszystkie opadły. Drzewa stoją takie puste, beż żadnego "życia". Wszędzie panuje mroczna atmosfera. Nic tylko usiąść i płakać.
Nie, nie dziś. Jak dotąd, mimo zmęczenia, mam bardzo dobry humor. Wszystko może się momentalnie zmienić, ale na razie jest dobrze.
Mój plan na dzisiaj w sumie jest tylko jeden : OPIERDALING ! W końcu mogę kompletnie nic nie robić, albo przynajmniej to na co mam ochote. Poczytam książke, obejrze jakiś film, albo po prostu przesiedze na fb, tt, tumblerze i skype.
Czas wprowadzić w życie mój genialny plan !
/Kobra.


czwartek, 17 października 2013

Lajcik

Dzisiaj luzy. Miałam na 9 do szkoły. Do 2 w nocy czytałam "Miasto Popiołów". Świetna książka. Rano jak zwykle nie mogłam podnieść się z łóżka.  Poszłam do szkoły bez plecaka. Wzięłam tylko zeszyt w ręke i długopis do kieszeni. Mieliśmy tylko informatyke, w-f i religie, a potem poszliśmy do kina. Z informatyki dostałam 5 :D Jestem z siebie dumna :D Na w-fie graliśmy w koszykówkę. Nawet wychowawczyni z nami grała ! Uwzięła się na mnie. Nie dała mi biegać tylko jakby przytulała do siebie i nie mogłam się ruszyć. Pewnie dlatego, że ja ciągle miałam piłke w ręku. Lubie koszykówke i (chyba) umiem w to grać. W końcu w gimnazjum byłam w reprezentacji szkoły. No, ale wracając do tego meczu to się nieźle wkurwiłam. Kurwa przecież ja sama z Moniką meczu nie wygram. Reszta to tylko chodziła po tym boisku. No ludzie ! Piłka upada przed dziewczyną, a ona stoi i się patrzy. No niech się kurwa jeszcze położy, bo ją nogi rozbolą. To z przeciwnej drużyny zdążyła dobiec i ją z podłogi podnieść, a ta dupy nie mogła schylić. W połowie meczu się wkurwiłam, usiadłam pod koszem. Chuj, co tylko ja mam biegać ?! Chyba w drużynie było nas 5 !  Jak usiadłam to cały czas przeciwna drużyna trafiała nam kosze. Nawet nie przekraczały połowy ! Był tylko wyrzut z pod kosza, rzut i znowu to samo. Pani nawet nic nie powiedziała, jak usiadłam i nie chciałam grać. Miałam po prostu dość. Oczywiście po 2-3 minutach nie mogłam patrzeć jak dostajemy w dupe i znowu poszłam grać. Po w-fie każdy się dziwił, że byłam czerwona jak burak. Widać kto grał, a kto spacerował po boisku ! Może starczy o tym w-fie, bo mi ciśnienie podskoczyło.
Kino. Byliśmy na "Sierpniowe niebo". Film całkiem spoko, tylko żebym ja jeszcze w 100 % skupiała się na nim. Mój "obiekt westchnień" jak Go nazwała Monika, usiadł na loży. Na dodatek w drugim rzędzie. Na początku, jak się jeszcze film nie zaczął to siedziałam odwrócona, a On na szczęście stał. No, ale potem zgasły światła, a Jego zasłonił pierwszy rząd. Cały film czułam tą "energie". Zawsze tak na mnie działa. Czuję, że jest w pobliżu i jakoś mi ciepło na sercu. Oczywiście cały czas miała. Go w głowie, ale to już taki mały szczegół :P Ania siedziała z 8 siedzeń dalej i w czasie filmu pisałyśmy sms-y. Trzeba było podzielić się wrażeniami. Gdy tylko się skończyło pierwsze co zrobiłam to odwróciłam się żeby Go zobaczyć. Chciałam przedłużyć tą chwile. Nacieszyć się ostatnim spojrzeniem na dziś. A tu niespodzianka ! Wyszłam z kina, a On stał z kolegami. Od razu miałam banan na twarzy. Humor mam dobry, dzięki tym wszystkim spojrzeniom. Ktoś może sobie pomyśleć "czym tu się tak jarać? spoglądaniem na jakiegoś gostka?". Tak, dokładnie, własnie tym. Dla mnie to bardzo dużo znaczy. I ciesze się, że dziś było pare momentów, kiedy mogłam przynajmniej na Niego spojrzeć.
Jutro mam sprawdzian z chemii. Tylko 3 tematy, więc przeczytam to przed snem. Może zajrze dziś do książki, bo wczoraj ( a właściwie to już dzisiaj ) ledwo się oderwałam. Coś się wymyśli, ale na pewno nie będę się cały dzień uczyła chemii.
P.S. Współczuję, jeśli ktoś to będzie czytał.
/Kobra.





środa, 16 października 2013

Dylematy

Ja i te moje dylematy. Zastanawiam się czy znowu mam zarwać nocke, czy może próbować zasnąć. Z jednej strony najchętniej położyłabym się pod cieplutką kołderke i przytuliła do miśka. No, ale z drugiej jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia, a noc jest taka długa. Mogę poczytać książke, posłuchać muzyki i najważniejsze znowu sobie troche za dużo powyobrażać. A te ostatnie to robię w każdej wolnej chwili. W sumie to mogę położyć się pod kołderke, przytulić miśka i poczytać książke. Ej to wcale nie takie głupie. Jak ja na to wpadałam. Ale ze mnie geniusz. Na noc mi się myślenie wyostrza i dowcip również. Więc zostanę chyba przy tym moim "genialnym" pomyśle i zrobie 2 w 1.
Baster po tym spacerze padł trupem. On tak słodko wygląda jak śpi. Mam z 1000 jego zdjęć w czasie snu. W końcu komuś musze robić zdjęcia, a sobie nie lubię. Tak więc, wyśpijcie się wszyscy, miłych snów i niezarwanej nocki.
/Kobra.



Słuchawki w uszy i w droge

Długi, wieczorny spacer. To jest to czego mi brakowało. Włożyć słuchawki i zatopić się w myślach. Tyle się teraz dzieje. Mam tyle znaków zapytania. Nie wiem co mam dalej robić, jak się zachowywać. Każdy z nas ma chyba takie momenty. Spacer pozwala na uporządkowanie myśli w głowie.   To jest ta chwila, którą uwielbiam, a zbyt często tego nie robie. Wynika to chyba z mojego lenistwa albo braku czasu. Baster biegający w kolorowych liściach. Nie ma lepszego widoku od zadowolonego psa. Złapał liść w pysk i biegał po całym parku jak opętany. Ciężko było go złapać aparatem. Jesień jest piękna. Było troche chłodno, bo tylko 5 stopni, ale ani mi, ani Basterowi wcale to nie przeszkadzało. Muszę zacząć częściej wychodzić na długie spacery. Mój pies na pewno bardzo ucieszy się z tego powodu.
/Kobra.



Babcia

Jak ja kocham moją babcie. Dzisiaj odprowadzałam Monike na autobus i stwierdziłam, że dawno nie byłam u babci, a i nie zapowiadało się żebym ją odwiedziła. Z PKS-ów to tylko jakieś 20 min drogi. Zadzwoniłam do niej, żeby ją uprzedzić i w ogóle sprawdzić czy jest w domu. Ucieszyła się, że przyjde. Jak zaszłam na stole już na mnie czekał placek z jabłkami i kako ♥ Mmmm pychotka ! Potem na chwile wpadł tata, ale tylko zjadł obiad i poszedł, bo remontuje mieszkanie. Mogłam spokojnie z nią porozmawiać.  Tata to się zdziwił jak zobaczył Bastera w drzwiach. No w sumie nie ma co się dziwić. Baster uwielbia tam chodzić, bo zawsze babcia ma dla niego jakieś smakołyki. Tylko przekracza próg i od razu biegnie do kuchni. Mały obżarciuch :)
/Kobra.
Moje autorskie zdjęcie. Jest "bardzo" artystyczne. :D

Nauczyciele są dziwni

Dzisiaj do 3 w nocy zakuwałam z matmy. Rano to myślałam, że do szkoły to pójde na czworaka, nie mówiąc już o tym, że trzeba było się jeszcze ogarnąć. Na w-fie (mamy z wychowawcą) koleżanka z klasy tłumaczyła nam matme. Usiadłyśmy z 10 w kółku, a reszta grała w siatke. Na plastyce znowu wszyscy uczyli sie matmy. Przerwa przed sprawdzianem to samo. Wchodzimy do klasy a ona do nas mówi, że nie piszemy tego sprawdzianu, bo nam to wgl nie idzie. I wyszło na to, że został przełożony na wtorek. I po co ja zmarnowałam całą noc?! Nauczyciele są dziwni. Ich przedmiot jest najważniejszy i koniec. Ale jednak mają jakieś tam uczucia i potrafią się zlitować. W skrócie: Nauczyciela nie zrozumiesz !
/Kobra.


2 :13- noc pełna wrażeń spędzona z matematyką

wtorek, 15 października 2013

Nieprzespana noc

Zapowiada się szalona noc. Oczywiście z matematyką. W dzień nic nie robiłam to trzeba nocke zarwać (kolejną z rzędu). Co ja pie**ole. I tak nie będe się uczyć. Spać też nie będe, bo jak zwykle nie zasne. Wypiłam niedawno 2 kawy, a potem się dziwie, że leże i patrze w sufit do 5 rano. A rano z łóżka się podnieść nie mogę. No przecież nie moja wina, że ono mnie przyciąga. Ehhh.. cała ja. Moja mama to nazywa "nocnym trybem życia". Wracając do tej nocy. Mam zamiar się uczyć matematyki, ale to tylko zamiar. Co będe robić tak naprawde? Poczytam książke, posłucham muzyki, pomyśle sobie, powyobrażam co nieco. Noc jak każda inna :D A potem rano wyglądam jak upiór z opery. W ogóle to dzisiaj spałam tylko 3 h :O Aż dziwne, że nadal trzymam się na nogach. No dobra, aktualnie to ja trzymam się na tyłku, ale głowe mam jeszcze w pionie :D Ciekawa jestem, o której dzisiaj zasne.... a może wcale?
/Kobra.



Pojebane to wszystko...

Ledwo zwlokłam się rano z łóżka. 7:30 to dla mnie za wcześnie na pobudke. Niestety musiałam się ruszyć. Durna szkoła ! Na matmie siedze jak zaczarowana. Jakby 5-latkowi kazali napisać wiersz. Tak samo ja rozumiem tą pojebaną matematyke, a jutro jest sprawdzian. Tak, akurat się będę uczyć. Na pocieszenie dostałam 5 z biologii. Chyba jako jedyna z klasy. Wow ;o . Tak wiem, bardzo dziwne. Ja i 5 z biologii... śmiech na sali. Do tego zwolnili nas z 2 ostatnich lekcji i skończyłam o 13:20 :D. I to by było na tyle, jeśli chodzi o powody do radości na dzisiejszy dzień.
Jedynym moim powodem, dla którego chciało mi sie i w ogóle zwlekłam się z tego łóżka był "On". Gdy zaszłam do szkoły i zobaczyłam jego najlepszego kolege samego, wiedziałam, że Go nie ma. Od razu w mojej głowie pojawiło się 1000 pytań i wątpliwości
-"dlaczego go nie ma"
-"może coś mu się stało"
-"może jednak  jest tylko gdzieś poszedł"
Niestety nie, naprawde Go dziś nie było. Nienawidzę swojej głowy. Przez wszystkie lekcje myślałam tylko o tym. I bądź tu człowieku szczęśliwy. Na historii mieliśmy zastępstwo z "Trzciną"<tak ją ochrzciliśmy>. Nie miałam zamiaru jej słuchać. Położyłam się na ławce i jak zwykle zatopiłam w myślach.
Mam nadzieję, że jutro już będzie w szkole, bo zacznę się jeszcze bardziej martwić. Jeden człowiek, a może aż tak namieszać w głowie.
/Kobra.


poniedziałek, 14 października 2013

So...

Dzisiejszy dzień był w ogóle inny niż to sobie zaplanowałam. A to wszystko przez Monike i Milene < :* >. Miałam cały dzień leżeć pod kołderką i się opie***lać. Z początku bardzo dobrze mi szło. Wstałam o 10 i się obijałam, a potem zaczęły się schody. Brat wymyślił tortille na obiad, a sam jej nie zrobi, więc musiałam się ruszyć. No dobra potem znowu położyłam się z lapkiem. Już prawie zasnęłam, ale przyszły dziewczyny. Chciały koniecznie wyjść na spacer. Więc znowu moje plany legły w gruzach. Wzięłam szybki prysznic i wyszłam. Zrobiłyśmy obchód po całym mieście szukając coca-coli :D Jutro powtórka, bo jeszcze z jednym napisem nie znalazłam :D
Jutro szkoła. Nie chce tam iść ! No może z jednego powodu chce, ale tylko z jednego. Ale ta nauka?! No dobra ja i tak się nie ucze, ale to nie zmienia faktu, że nie chce mi sie siedzieć na tych lekcjach. W środe sprawdzian z matmy i przydałoby się napisać go przynajmniej na 2, bo i tak mam już dwie 1 i czuję sie zagrożona. W szkole byłoby fajnie gdyby nie te sprawdziany ;/ Ja chce już weekend !
/Kobra.







Warsaw ♥

Nie mogłam się powstrzymać. Musi tu być post o Warszawie.
Nawet sobie nie wyobrażacie jak ja KOCHAM TO MIASTO ♥. Wszystko tam tętni życiem. Kilometry nie stają na przeszkodzie w spotkaniu się ze znajomymi. Nie ma chwili na nude. Nie masz co robić idziesz do Starbucks ze swoją ulubioną książką i zamawiasz ogromną kawe. To jest dla mnie najlepsza forma wypoczynku w samotności. Równie dobrze można tam iść na tzw."plotki" ze znajomymi.


Kolejne moje ulubione miejsce to starówka nocą. W ogóle całe miasto w nocy zaczyna tętnić życiem. Zakochani spacerują, małe dzieci biegają z balonami, gdzieś na chodniku siedzi grupka znajomych z gitarą i świetnie się bawią podśpiewując, a przy tym robią świetną atmosfere,  ktoś inny spaceruje z psem, a jeszcze inny nie chce siedzieć sam w domu i wyszedł po prostu do ludzi.

Następne miejsce jest nad Wisłą. Tu dużo nie ma co się rozpisywać. Dla mnie po prostu piękne miejsce.


Mosty. To jest to co wręcz uwielbiam. Pod każdą postacią. Małe, duże, nad rzeką, pomost nad jeziorem, molo nad morzem. Mogę siedzieć godzinami i patrzeć z góry na przejeżdżające samochody.




W wielkim skrócie zakończe swój wpis o Warszawie. Podsumowując kocham to miasto i na pewno w przyszłości tam zamieszkam. To jest po prostu moje przeznaczenie.
/Kobra.







Autumn is coming

Jesień. Ma ona dwa oblicza. Wszystko zależy od naszego nastroju. Z jednej strony wesoła, kolorowa. Gdy mamy dobry humor wszystko wydaje się takie ładne i tętniące życiem. Mamy wtedy chęci, aby wyjść na długi spacer z psem czy przyjacielem. Biegający wśród kolorowych liści szczęśliwy pies to jest to, co w tym momencie ucieszy nas najbardziej. Niestety jest i drugie oblicze. Te smutne, deszczowe i ponure. Wtedy zaś mamy "jesienną depresje". Wszystko wydaje nam się bez sensu, a te puste drzewa, padający deszcz, mgła i mróz tylko nam w tym pomagają. Gdy pada deszcz, a ja nie mam nastroju, wyobrażam sobie, że on płacze razem ze mną. W takiej chwili nie chce nam się wychodzić na żaden spacer, tylko położyć się w ciemnym pokoju pod kocem i wszystko przemyśleć.
Chyba każdy z nas woli te wesołe oblicze jesieni, ale niestety czasem przychodzi czas, że nasz nastrój przeobraża to wszystko w ponurość i nicość.


niedziela, 13 października 2013

Ja poetka

Czasem jak mnie najdzie jakiś smutny wieczór <potocznie zwany "dołem"> lubię położyć się, przytulić do miśka i po prostu dostać wylewu łez. Ale bywają też momenty, gdy wolę wylać na papier to co czuję, o czym myślę, co mnie dręczy. Taki rodzaj odstresowania. Tego raczej "wierszem" nazwać nie można. W ogóle to jakieś bazgroły. Jeden z takich "wierszy" nawet tu napisze. Ciekawa jestem co o tym myślicie. Tak, żmudna nadzieja. Przecież i tak tego nikt nie czyta. Ale ja tak mam, że lubie sobie sama do siebie pogadać. Miło by było zobaczyć chodź jeden komentarz, nawet taki, że to jest mega beznadziejne (bo jest). Nie kopiować !
Moje przemyślenia

W ciemnej ciszy zastanawiam się
Czy w moim życiu jest dobrze, czy też może źle
W pamięci oczy, uśmiech, reszta twarzy
Myślę o tym co mogłoby się stać, ale nigdy się nie zdarzy
Twoją twarz przed oczami mam
Twoje oczy, twoje rysy twarzy już na pamięć znam
Twój głos, twój zapach mam już to zapamiętane
Jak każdy z nas ma już wpisane w pacierzu Amen
Twój wzrok on przeszywa mnie
Czuje Twoje spojrzenie całą noc i dzień
Twoje dłonie twój dotyk to dla mnie narkotyk
A ty o tym nie wiesz i nie dowiesz się
Chyba, że ktoś kto myśli i czuje jak ja
Ktoś kto wie co w głowie mam i jaki jest mój stan
Słyszysz bicie mego serca? Tak to na legalu
Ja widzę tylko Ciebie wśród tłumów ideałów
Na początku zwątpiłam, że to będzie TO uczucie
Lecz, gdy spojrzałam w Twoje oczy
Nie wiedziałam, że ich pięknie mnie tak zaskoczy
Stęskniłam się i czekam aż będziesz blisko mnie
Wtedy pójdę na długi spacer z nadzieją, że spotkam Cie
Pójdę tak daleko, najdalej jak się da
Żeby Ciebie spotkać i sprawdzić czy mnie znasz
Czasami mam wrażenie, że coś złego się z Tobą dzieje
A ja o tym nie wiem, wie o tym tylko Bóg w niebie
Są słoneczne dni i dni deszczowe 
A ty mi wciąż chodzisz po głowie
Jest tyle przeciwieństw, jesteśmy jednym z nich
Podam Ci przykład, nikt o nim nie wie
Ty mnie wciąż nie znasz, a ja Kocham Ciebie
/by Kobra


Mother

Moja mama - to jest bardzo dziwny osobnik, dzięki któremu jestem na tym powalonym świecie. Mimo wszystko dziękuje jej za to, bo troche się ze mną namęczyła szczególnie w wieku 0-5 lat. 
Dzisiaj przeszła samą siebie. Zapisała mnie na grudzień do ortodontki. To nie było trudne, bo sama jest higienistką stomatologiczną i pracuje w centrum medycznym między innymi z ortodontką. Jednym słowem ma znajomości i się na tym zna. No, ale do rzeczy. Bez mojej wiedzy i nie znając mojego zdania (jak zwykle każdy ma je głęboko w d**ie) zapisała mnie tam, żeby założyć mi stały aparat. No ludzie trzymajcie mnie ! Okej, sama coś jej wspominałam i pytałam: "ile to kosztuje", "czy są z tym jakieś problemy", "czy bardzo trzeba o niego dbać" no i najważniejsze "czy mi jest bardzo potrzebny". Do cholery, ale nie od razu żeby mnie zapisywać. Przed chwilą mnie o tym poinformowała. Do tego do grudnia mam mieć zrobione zdjęcie szczęki i pobrany wycisk. A ja wcale nie chciałam go nosić. Za dużo problemów i zachodu, no ale w sumie warto. Teraz to i tak już wyboru nie mam. Niedługo naprawde wyląduje w psychiatryku.  Dlatego też publicznie: Dziękuję mojej mamie, że nie pyta się mnie o zdanie nawet jeśli chodzi o MOJE zęby, ale wiem, że robi to dla mojego dobra.
Taki tam nudny ten post, ale wyżalić się gdzieś musze. Przyzwyczaicie się, że będe walić takie smuty. Pozdro.
/Kobra.